יְרוּשָׁלַיִם – Jerozolima

Dzień 57

25 listopada 2015

Chyba zacznę pisać kawały, bo nie wiele się wydarzyło…dzień zleciał jak szalony, skończyłem pisać jedną prackę o Kafarnaum i zakrwawiłem podręcznik do Hebry. Spokojnie, to nie z powodu wylewu krwi spowodowanego nadmiarem nauki – po prostu skaleczyłem się i krew rozmazała się na jednej ze stron. Baj de łej – to jednak dobre zobrazowanie tego, co się dzieje między mną i hebrajskim. Pot, krew i łzy.

9590

Dziś wpadł mi do głowy pomysł, aby wybrać się w weekend do Ain-Karem. Do dzieła!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *