Inspiracje

Tutaj pisałbym o muzyce, o książkach które poruszyły, rozmowach, osobach, wydarzeniach…

Dziś z rozmowy o dziewiczym poczęciu Jezusa bez udziału mężczyzny z lekarzem, biologiem i genetykiem, moim współbratem: (Jezus to nie żaba, Maryja to nie pantofelek) 😀 Jezus był mężczyzną (np. obrzezanie dziś w Ewangelii o tym mówi) Otóż z naukowego punktu widzenia, to co musiało się zadziać w ciele Maryi to na chromosomach matki Y musiała zajść mutacja na chromosomy męskie X, bo chromosomy męskie są dawane tylko przez męskie nasienie. A ponieważ takowe mutacje nie zachodzą w przyrodzie (w odróżnieniu od mutacji w wyniku, których pojawiają się bez udziału męskiego osobniki żeńskie), jest to przypadek niewytłumaczalny, pewien cud 😉

REWELACYJNY tekst księdza Dajczera o cnocie humoru. Cała jego książka „Rozważania o wierze” jest dla mnie wielkim odkryciem.

„Bóg jest nieskończonym miłosierdziem. Dawidowi przebaczył jego cudzołóstwo i morderstwo, przebaczył celnikowi, który był zdrajcą i chciwcem, przebaczył bandycie na krzyżu. Jest jednak coś takiego, co uniemożliwia Panu Bogu rozlanie swojego miłosierdzia i czego Pan Bóg nie może w tobie znieść – to twoja niczym nie zachwiana absolutna powaga, to, że czujesz się kimś ważnym. Wtedy Pan Bóg jakby rozkłada ręce. Twoje poczucie ważności jest dla Niego czymś śmiesznym, absurdalnym. „Śmieje się Ten, który mieszka w niebie” (Ps 2, 4). Gdy popatrzysz na siebie w świetle wiary, zobaczysz, że wszystkie twoje roszczenia do absolutnej powagi i uznania są naprawdę śmieszne.”

Dziś dostałem od profesora feedback do propozycji pracy dyplomowej. Pełno poprawek, sporo merytorycznych kwestii do zmiany…na początku dół. Ale potem poszedłem po rozum do głowy – przecież to prowadzi do pogłębienia, praca znacznie się poprawi i będzie lepsza, głębsza, bardziej czytelna. Myślę, że podobnie jest z trudnościami w naszym życiu (kryzys w małżeństwie, choroba, utrata pracy, odejście kogoś bliskiego, etc.). Trudno jest nam dostrzec wartość słabej sytuacji kiedy się wydarza – nasza reakcja jest wybuchowa, naturalna, oporna. Tymczasem w trudności czai się prawdziwa łaska – jakbyśmy mieli dostać się do zawartości orzecha, przez łupinę.

Daj się zaskoczyć.
Ten filmik zainspirował mnie do napisania kilku zdań. Z naszym podejściem do wiary i życia jest czasem tak, że nie chcemy nawet słyszeć o odcieniach szarości, czerni, kolorach ciemnych i nieprzyjemnych. Ponieważ znam to z autopsji, ostatnio zacząłem się zastanawiać czy jest to cała prawda o życiu i Bogu? Zwłaszcza dla tych co dopiero zaczynają przygodę z wiarą, Bóg wydaje się tylko dobrotliwym i tkliwym Ojcem, który oprócz słów „kocham cię”, „miłość”, „słodziaku mój” nie posiada w swoim słowniku niczego innego. A na pewno już nie przeklina. Zapominamy, że jest to Bóg, który ma władzę nad światem, który karze za upór, jest zazdrosny i który potrafi jak nikt inny pokazać kto jest górą. Święty Ignacy napisał, że czasem to właśnie On wprowadza człowieka do ciemnej doliny, w stan strapienia, bez odczuwania Jego obecności i wsparcia. Oczywiście, ostatecznie jest On Bogiem, a więc wszystkie Jego działania są dobre i prowadzą nas do pełni życia, ale redukowanie Go do działań tkliwych nie ma nic wspólnego z prawdą o Nim. Aby żyć trzeba doświadczać życie takim, jakie jest, z całym cierpieniem, użeraniem się, walką. Coraz bardziej do tego dochodzę, że to co daje nam Bóg, to pełnia życia o jakiej nie śniliśmy, a jakiej każdy z nas bardzo chce i potrzebuje. Dzieciaki z tego filmiku robią fajne minki, bo pierwszy raz w życiu poznają nowe smaki 🙂 Myślę, że życie i Bóg też mają smaki, których jeszcze nie znamy.

Ojcze nasz, któryś jest we mnie…

To parafraza słów modlitwy, tak dobrze znanej, oraz osobistych przemyśleń. Bo myślę sobie, gdybym był Bogiem nie brzydziłbym się światem, czasem obrzydliwym i godnym politowania. Byłbym jak kwitnący kwiat bluszczu pnącego się po starym, rozwalającym się i obszczanym murze. Niby paradoks, nie dające się pogodzić przeciwieństwa, a kwiatu to nie przeszkadza. Jego bezczelność zaczepia, a piękno zachwyca i przykrywa otaczające okoliczności. I tak sobie myślę, że tak właśnie z Bogiem jest, a moje pragnienia co do Niego są darem i tym co Boże we mnie. Jestem Jego synem, bez wątpienia.

 Na świecie jest mnóstwo dźwięków, ale żaden dźwięk nie jest bez znaczenia. (Biblia)

To najlepszy tekst o modlitwie, jaki w ostatnim czasie znalazłem. Aż ciary przechodzą:
„Osobista relacja domaga się osobistej modlitwy. To zaś może stanowić olbrzymie wyzwanie. Na modlitwie bowiem wierzący doświadcza nie tylko dobrotliwej bliskości Boga, lecz także Jego pozornej nieobecności i ukrycia, a w końcu także ciemności i ciężaru wiary. Bóg nie wpisuje się niejako „automatycznie” w naszą gotowość do modlitwy, zapełniając swym pocieszającym słowem nasze szukanie Boga i naszą niemoc wspierając własną siłą. Bóg nie jest bóstwem, które naszymi modlitwami możemy sobie zjednywać dla zaspokajania naszych duchowych potrzeb. Bóg jest Kimś „całkowicie Innym”, jest Bogiem ukrytym i dalekim. Dlatego modlitwa nie zaspokaja naszego pragnienia wypełnienia Bogiem naszego życia, ona je powiększa; nasze nieugaszone pragnienia zostaną zaspokojone dopiero w królestwie Bożym. Zanim to nastąpi, Boga należy szukać w postawie wiary, w milczącym oczekiwaniu i nieprzerwanym działaniu, ze świadomością, że nigdy nie potrafimy Go w pełni znaleźć.
Dochodzi do tego nieuniknione bolesne doświadczenie niedorastania do modlitwy, ciszy i samotności. Zupełnie jasne staje się dla nas, że o wiele bardziej odpowiadają nam osiąganie sukcesów i aktywność, mówienie i hałas, jak również trzymanie się własnych myśli, pragnień i pojęć niż modlitwa, skupienie i milczące oczekiwanie przed Bogiem. Krótko mówiąc, modlitwa nie daje nam satysfakcji. I od razu pojawia się pokusa, żeby ją zarzucić i zająć się innymi „rozsądniejszymi” rzeczami, działalnością bardziej wymierną niż ciche, nie dające zadowolenia klęczenie przed Bogiem. Po takich doświadczeniach iluż rezygnuje z osobistej modlitwy i umieszczają na drugim lub trzecim miejscu! Aż nazbyt wiele jest rozmaitych alibi, pozwalających tak postępować ze „spokojnym sumieniem”.”
Bernard Sesboüé

Strząsnąć krople smutku ze swojego życia…nie rozkminiać czasem nie sposób, ale wybierasz czy chcesz żyć tak, czy tak. Różnica polega na tym, że smutek który do ciebie przychodzi nie pochodzi od ciebie. Nie uciekasz przed smutkiem, który ma sens, a ten który nie ma zostawiasz.
https://vimeo.com/77111226

 

Only registered users can comment.

  1. Dziekuje za tekst Bernarda Sesboue o modlitwie . Potrzebowalam dotknac w slowach cos co bardzo dobrze znam z doswiadczenia, ale nie umialam nazwac. Super.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *