Doigrałem się. Wczoraj narzekałem na brak Pnp w tekstach adwentowych, a dziś co czytamy na Mszy? Oczywiście Pnp. Zamilknę, ale mam pewną satysfakcję skrytą z tego powodu. Po lekcji greckiego wyszedłem do naszego ogrodu. Nie chcę was martwić, ale pogoda słoneczna, słońce ciepłe i 15 stopni. Przechadzając się po ogrodzie zobaczyłem owoce i od razu przypomnieli mi się pierwsi rodzice. Ja też, jak Ewa, spostrzegłem, że drzewa te mają owoce dobre do jedzenia, że są one rozkoszą dla oczu i że owoce tych drzew nadają się do zdobycia…witamin 😛 Zerwałem zatem owoce, skosztowałem i dałem współbraciom, a oni zjedli 😉 (Rdz 3, 6). Pomyślałem sobie, że kiedy oboje zostali wypędzeni z Raju, Adam zaraz po wyjściu za furtę wyjął gitarę i zaśpiewał „Nie płacz Ewka”. Pocieszyć umiał, tak bardzo, że Ewka od razu urodziła dwóch synów 😀
Odwiedziłem w końcu miejsce, które zwie się the Garden Tomb – miejsce, którym opiekują się chrześcijanie protestanccy. Jest to niezwykłe miejsce i choć nie jest możliwe, aby tutaj był grób Jezusa, to jego piękno przyciąga turystów, którzy chcą zobaczyć jak to mogło wyglądać. Katoliccy księża mówią, że nawet jeśli nie jest to grób Jezusa, to powinien być 😉 Po prostu w tym momencie prawdziwy grób Pana jest zamurowany bazyliką i nic nie pozostało z Golgoty i ogrodu wokół niej. Dlatego the Garden Tomb otwiera przed nami drzwi wyobraźni i jest takim koniecznym dopełnieniem wizyty grobu Pańskiego w Jerozolimie. Miejsce to znajduje się poza murami dzisiejszego Starego Miasta w pobliżu Bramy Damasceńskiej i posiada ogród, grób wykuty w skale, prasę do wina, wielgachną cysternę na wodę i wielka skałę, pod którą w pierwszych wiekach wykonywano egzekucje kamienowania. Anglikanie nazywają ją Miejscem Czaszki (Golgota). Popatrzcie sami i nacieszcie oczy.
Spotkałem też dziś Eli’ego – nawróconego Żyda, który jest pastorem, sympatyzuje z jezuitami i przyjeżdża na rekolekcje do Poznania 😀 Niezwykła ta jego historia. Kawałek przytaczam tutaj, a więcej znajdziecie na jego stronie ecumenicalforisrael
„Kiedy skończyłem 18 lat, poszedłem do wojska na 3 lata, jak wszyscy mężczyźni w Izraelu. Pewnego razu w pociągu spotkałem innego młodego żołnierza, który czytał Nowy Testament. Zaczęliśmy rozmawiać i on zaprosił mnie w Sobotę na spotkanie swojej wspólnoty. Miałem wątpliwości, ale jednak potem zdecydowałem się pójść. Byłem zdumiony, ponieważ na spotkaniu biblijnym rozmawiano o Abrahamie i jego życiu. Oczywiście, wiedziałem o tym jeszcze ze szkoły, ale nigdy mi nie przychodziło do głowy, że Abraham ma jakiś wpływ na moje życie. Przecież on żył 3000 lat temu!” Otrzymałem Nowy Testament i inne książki religijne. Zaczęły się moje duchowe poszukiwania….”