Dzień jak co dzień – zwiedzanie starożytnej (właściwej) Jerozolimy, odwiedziny kuzynki, uratowanie Bazyliki przed spłonięciem, normalka. Ale od początku.
Jerozolima (Jeruszalaim – Ir + Shalem, miasto pokoju) była kiedyś niemałym za…piem, ale coś podpowiadało pisarzom biblijnym oraz postaciom biblijnym, że warto w to pustkowie inwestować. Najpierw spotykamy notkę w ks. Rodzaju o tajemniczym Melchizedeku (który nie ma rodziców, nie wiadomo skąd pochodzi i znika jak kamfora). Jest on właśnie królem Shalemu – małej wtedy miejscowości, jak Węgrów, albo Tychy 😉 (zob. Rdz 14, 17-20). Potem Dawidowi coś się ubzdurało, aby na tym odludziu i pustkowiu (latem jak w piecu, zimą leży śnieg) zrobić stolicę zjednoczonego królestwa. HAHA?! Ale najpierw należało zdobyć Tychy, aby się w nich osiedlić – Jerozolima była wtedy warownym miastem Kananejczyków. Bardzo sprytnie Dawid to zaplanował i obiecał śmiałkowi, który przez kanały miasta doprowadzające wodę do wewnątrz wpłynie do środka, za mury i zdobędzie Jerozolimę – wielką nagrodę. Tak się stało – gość który przez wodne kanały wpłynął do środka został generałem wojsk i pewnie dostał jakąś wycieczkę do Ustki, albo Fiata (2 Sm 6, 8). Tak czy inaczej, od roku 1000 p.n.e. Dawid przenosi stolicę z Hebronu do Jeruszalaim (jak z Krakowa do Warszawy, chciałoby się rzec). Dziś tylko częściowo można zwiedzić miasto Dawida, antyczną Jerozolimę, bo jest tam dziś mnóstwo zabudowań i odkopywanie jest utrudnione. Nie lada gratkę stanowią: Sadzawka Siloam pobudowana za czasów Heroda, tunele wodne za czasów jeszcze kananejskich od źródła Gihon, tunel ściekowy z czasów Heroda, który pamięta czasy Jezusa.
Więcej powiem o Siloam – była tutaj sadzawka, której używali pielgrzymi przybywający do miasta na święta od południowej strony. Myli się, odpoczywali i tzw. traktatem królewskim szli na górę do Świątyni. Na tych dwóch fotografiach widać jak wyglądała sama sadzawka i jak wyglądał trakt do Świątyni (czarno-biały kolor ilustruje dzisiejszy wygląd Jerozolimy, a kolorem narysowany jest trakt – gdzie znajdowałby się dziś).
Ja już o tym pisałem, ale przypomnę, że z Siloam związany jest cud uzdrowienia ślepego, któremu Jezus położył błoto na oczy i kazał się obmyć w Siloam. Ciekawostka! Kananejczycy powiedzieli do Dawida, który chciał zdobyć miasto mniej więcej takie słowa: „Rzekli oni do Dawida: «Nie wejdziesz tutaj, lecz odepchną cię ślepi i kulawi». Oznaczało to: «Dawid tu nie wejdzie»” (2 Sm 5, 6). Jezus wchodząc dwukrotnie do Jerozolimy, najpierw od północy, uzdrawia kulawego przy sadzawce Betesda (J 5, 1-2), a potem od południa uzdrawia ślepego przy sadzawce Siloam (J 9, 7). Dawid ślepych i kulawych kananejskich powybijał i tak wszedł do miasta, Jezus wszedł do Jerozolimy i zdobył ją, uzdrawiając ślepych i kulawych. Słabo?
Drugą część dnia spędziłem na ratowaniu świata. Najpierw jednak, moja utalentowana kuzynka „udała się z pośpiechem w góry”, to znaczy przyjechała do Jerozolimy z Hajfy i tak oto mogliśmy się spotkać. Byliśmy tu i ówdzie. W piątym dniu Hanukki zjedliśmy pączka i pochodziliśmy po ciasnych uliczkach Jerozolimy. Widok strasznie mnie zaskoczył, bo zobaczyliśmy jak wygląda Hanukkowa tradycja – Menorah przed domem, ludzie zapalając kolejną świecę modlą się, tańczą. Natknęliśmy się na rodzinkę, której tata właśnie odpalał kolejną świeczuszkę. Hanukkah jako święto polityczne najprawdopodobniej nie było obchodzone w czasach Jezusa, ale i tak trochę można Go przez te tradycje zobaczyć.
Wchodząc z kuzynką do Bazyliki Grobu przypadkiem natknęliśmy się na mały pożar w grobie Józefa z Arymatei. Trzeba było zawiadomić Armeńskich mnichów, którzy wezwali policję 😀 Uratowaliśmy Bazylikę, a być może całą Jerozolimę przed spłonięciem. Nie ma sprawy 😉 Takie rzeczy robimy od ręki 😛 Wchodząc do grobu Pana Jezusa zrobiłem zdjęcie fragmentowi kamienia, który według tutejszych mnichów Greko-Prawosławnych jest częścią okrągłego kamienia, który zamykał wejście. Zapytałem mnicha gdzie jest reszta, ale ten tylko uśmiechnął się szelmowsko 😉 Pewnie jest u niego w pokoju 😛