Hanukkah to święto, kiedy je się pączki na potęgę, więc nie omieszkałem sobie dziś zakupić kilka 😉 Dopiero potem wyruszyliśmy do Hebronu – baaaardzo biblijnego miasta w Palestynie, niestety, dziś najniebezpieczniejszego miejsca w Ziemi Świętej.
Hebron jest biblijne z kilku powodów. Przede wszystkim znajduje się tutaj grota (Makpela), którą upatrzył sobie Abraham na grobowiec swojej żony Sary (Panie świeć nad jej biedną duszą) oraz swój – „A potem Abraham pochował swoją żonę Sarę w pieczarze na polu [zwanym] Makpela w pobliżu Mamre, czyli Hebronu, w kraju Kanaan. Odtąd pole i znajdująca się na nim pieczara przeszły od Chetytów do Abrahama jako tytuł własności grobu” (Rdz 23, 19). Do dziś więc znajduje się tutaj grób Abrahama – naszego ojca w wierze, człowieka, który łączy Chrześcijan, Żydów i Muzułmanów, czaicie? Święte miejsce jak się patrzy. Dostęp do grobowca jest od strony meczetu oraz od strony synagogi, w jednym budynku Świątyni, którą zbudował Herod Wielki. Po stronie muzułmańskiej ponadto znajduje się grób Izaaka i jego lubej Rebeki, a w naprzeciwległej synagodze jest grób Jakuba i jego małżonki Lei. Kumacie co tu się dzieje i kto tutaj leży? Nasz Tata, kiedy się przedstawiał Mojżeszowi powiedział „jestem Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba” (Wj 3, 6) i tak samo nasz najlepszy Joshka, kiedy tłumaczy co to znaczy Zmartwychwstanie mówi o nich trzech (Mk 12, 26-27). Kurczę, dobrze tutaj być. Modliłem się jak głupi 😀 Abraham, to ktoś tak ważny dla naszej wiary, że głowa mała. On zawstydził samego Boga i nauczył go, że dla miłości można poświęcić nawet własnego syna. Bóg nie pozwolił Abrahamowi skrzywdzić synka, ale mam wrażenie, że ta nauka została w Bogu… Zachęcam was do powrotu do Abrahama często – Rdz 22 np.
Strasznie mnie ruszają piosenki o Abrahamie, które znam z oazowej przeszłości:
Chciałem w swoim kraju tak normalnie żyć - tak jak i Ty, Miałem tyle swoich własnych marzeń - chcę uwierzyć Bogu. Powiedziałeś Abrahamie musisz iść - tak jak i Ty Powiedziałeś Ziemia Obiecana - chcę uwierzyć Bogu.
Tak, jak tysiąc gwiazd, Ojcze Abrahamie, tak, jak tysiąc słońc twój Bóg. Tak, jak dziwna noc, wiara, która boli tak, jak głos, co każe iść.
Dla mnie to miazga….albo ta piosenka Arki Noego: Stary Abraham 🙂 Kiedy Bóg coś obiecuje, zawsze słowa dotrzymuje. Jeśli obiecał ci coś, i czasem masz wrażenie, że nie pamięta, zwleka, że nie dotrzyma słowa – przyjedź do Hebronu i módl się przy Abrahamie – jego obiecanym synu Izaaku i przy wnuku Jakubie. Ci trzej rozpoczęli dzieło, które trwa do dziś. Chrześcijanie, Żydzi i Muzułmanie jako duchowe dzieci Abrahama są tak liczni jak gwiazdy na niebie.
Zachęcam też do czytania historii pozostałych kochasiów – Jakuba i Lei (ci to mają dopiero historię Rdz 29) oraz Izaaka i Rebeki – też gagatki z ich Jakubem i Ezawem (Rdz 24). Tutaj macie świetną piosenkę Kayah: Rebeka
Po wszystkich przeżyciach duchowych nadejszła chwila na cielesne. Pojechaliśmy do palestyńskiej wioski na falafele i kebaby i ryż. Nie uwierzycie, ale jest teraz tutaj strasznie zimno (dziś było 4 stopnie w słońcu), więc taki falafel ciepły jest jak gacie flanelowe 😀 Bliski wschód i cudowni ludzie pogodni, to wspomnienie zachowam głęboko. Tutaj mały smaczek w piosence Kayah: Muszlo Moja
Na sam koniec przyjechaliśmy do Herodionu, czyli grobowca Heroda Wielkiego – wielkiego budowniczego Palestyny, człowieka znienawidzonego przez Żydów, ale podziwianego przez całą resztę. Podobno chorował ciężko na chorobę skóry. Taka ciekawostka tylko: podobno chciał ze swojego grobowca widzieć Jerozolimę. Góra była za niska, więc kazał ją dwa razy podwyższyć 😀 Miszcz. Po śmierci, co za różnica czy na górze, czy w ziemiance? Pewnie taka, że teraz przyjeżdżają tu wszyscy i podziwiają jego pomysły, a do ziemianki by nikt nie zajrzał.