W tzw. genealogii Jezusa czytamy, że ojcem Booza był Salomon, a matką była Rahab (Mt 1, 5). Rahab to ciekawa kobieta 🙂 Nie zajmowała się wypiekiem ciast, ani nie szyła ubrań, ale była profesjonalistką w najstarszym zawodzie świata. Prostytucja kwitła w czasach wielkich królów izraelskich, kwitła w czasach Jezusa, jest obecna i dzisiaj. Do Rahab przychodzili również szpiedzy z innych krajów, więc aby się dowiedzieć czegokolwiek wypadało przyjść do niej i wypytać – była taką dziewczyną Bonda i to niejednego (Joz 2, 1-15). Piszę o tym, bo razem z braćmi poszliśmy dziś do kina, aby zobaczyć najnowszego James’a Bonda i przy okazji zobaczyć kim była tym razem jego współczesna „Rahab” (Monica Bellucci, Léa Seydoux, okazuje się). Film dobry, pewnie najbardziej katolicki ze wszystkich. A kiedy jego „Rahab” zapytała go dlaczego został szpiegiem, ten bez wahania odpowiada: – Miałem dwa wyjścia: albo zostać szpiegiem, albo księdzem 😀 Uśmiałem się do rozpuku.